| Wybiórczość stosowania prawa przez PZD uwidacznia się na każdym kroku. Zapewnienia Prezesa Śliwy, że tylko działkowcy zamieszkujący na terenie ROD łamią prawo jest wręcz absurdalna.
Jeśli sprawa dotyczy „kolesia” z organizacji, można być ślepym na własne najnowsze rozporządzenia. „Góra” może wszystko, a działkowiec to miernota, którą sprowadza się do funkcji płatnika. Na terenie ogrodów im. E. Orzeszkowej działa jedyna komisja-rewizyjna. Jest to jeden z najważniejszych organów w hierarchii zarządu. Otóż na naszym ogrodzie funkcję przewodniczącej komisji pełni osoba, która w sposób ciągły zamieszkuje na terenie ROD. Zatem jak widać jedni mogą piastować najważniejsze stanowiska w zarządzie bez względu na rozporządzenia pana Śliwy. Jakby było tego mało, pani przewodnicząca w sposób kategoryczny i jednoznaczny dementuje fakt zamieszkiwania na terenie ROD tłumacząc, że tylko…przebywa. I tu pojawia się ponownie chęć „obejścia” prawa przez Panią Przewodniczącą. Zgodnie z Kodeksem Cywilnym oraz Prawem Administracyjnym definicja zamieszkania brzmi następująco:
"Miejscem zamieszkania może być miejscowość, lub w znaczeniu ściślejszym, oznaczenie konkretnego lokalu mieszkalnego, z określeniem nie tylko miejscowości, ale również nazwy ulicy (jeśli w miejscowości są ulice), numeru domu i mieszkania. Przy określaniu miejsca zamieszkania, w ścisłym znaczeniu tego pojęcia, wskazuje się często także nazwę województwa, w którym miejscowość jest położona.
Istotny jest zarówno fakt fizycznego przebywania w danej miejscowości (corpus) jak i wola przebywania w niej (animus). Wola przebywania w danym miejscu jest pojęciem subiektywnym. Musi wiązać się z tym, że miejsce to stało się ośrodkiem życia codziennego osoby fizycznej, w którym skoncentrowane są jej plany życiowe. Dane miejsce nie traci przymiotu miejsca zamieszkania wskutek dłuższego lub krótszego oddalenia się z niego, pod warunkiem, że osoba nie traci rzeczywistego związku z miejscem".
Twierdzenie zatem, że Pani Przewodnicząca bywa tylko w tym miejscu jest nie tylko nadużyciem, ale zwyczajnym kłamstwem. Jak wielkie oburzenie społeczne wywołują zachowania polityków, którzy dla własnych czczych pobudek naginają lub przekraczają prawo. Jak widać organy PZD w takim działaniu nie tylko nie widzą zachowania godnego ubolewania, ale całkowicie aprobują je. Oczywiście jeśli chodzi o ubogiego działkowca, to należy go nazwać bandytą i przestępcą. Członkowie zarządu są jedynie „niedoskonali w swoich działaniach”.
Jeśli PZD (nagle) tak dba o przestrzeganie prawa, dlaczego zaczęło od najsłabszych, a nie ruszyło kolesi z zarządów ROD? Kolesie w PZD mają się dobrze.
Jesteśmy bardzo ciekawi, jak Pan Śliwa wytłumaczy się z tak wybiórczo przestrzeganego prawa w Stowarzyszeniu, które reprezentuje.
Na myśl przychodzi jeszcze jedna kwestia. Patrząc na działania OZ PZD oraz zarządów ROD-ów można śmiało powiedzieć, że polityka jaką przyjęło do stosowania wobec przymusowo wciągniętych w poczet tej organizacji członków jest szczególnie zastanawiająca. Jednocześnie należy wyrazić słowa uznania dla metod szkoleniowych jakie przeprowadzane są dla członków zarządów ROD. Wyszkolić zarządy w taki sposób, aby działkowicze nie tylko nie wnosili żadnych (oficjalnie) zastrzeżeń co do sposobów działania zarządu to jeszcze są przez tychże utrzymywanie z wpłacanych środków. Na myśl przychodzi tylko jedno, ale za to bardzo oddające rzeczywistość porównanie. Czujemy się tak, jakby ktoś kopał nas po du...e i jeszcze za to kazał sobie płacić.
Informujemy, iż mając na uwadze powyższe, wystosowaliśmy do członków zarządu (bo kto jest prezesem nadal nie wiadomo) pismo w sprawie niezwłocznego usunięcia z funkcji przewodniczącego komisji rewizyjnej pani Ewy B.
| | |
|