PZD o nas (nie)prawdziwych działkowcach
O to nasza odpowiedź.
W piśmie skierowanym do Rzecznika Praw obywatelskich Okręgowy Zarząd PZD w sposób jednoznaczny szykanuje działkowców, którzy zostali oszukani przez zarządy ROD’ów. Zapominają bowiem, że prezesi ROD’ów nie dość, ze sami mieszkali (lub nadal mieszkają) na działkach, to jeszcze namawiali do tego innych. Często osobiście i na piśmie wydawali zgodę na zameldowanie działkowców. Wmawia się opinii publicznej, że zamieszkujący na działkach ludzie są wyzbyci skrupułów. Obaj Prezesi OZ PZD słusznie zauważyli, że „…ogrody wyposażały się w instalacje energetyczne, oświetleniowe, wodociągowe oraz szamba…”. My działkowcy bardzo serdecznie dziękujemy za możliwość zastosowania cudów obecnej techniki. Mamy prąd, często wodę. Zbytek luksusu w XXI wieku. Panowie Śliwa i Kucznerowicz byli łaskawi pominąć jeden mały aspekt tej sprawy. Mianowicie taki, że ogrody same z siebie nie wyposażały się w te cuda techniki. To działkowcy płacąc odrębne składki mozolnie zmieniali infrastrukturę swoich ogrodów. Zapewne Pan Śliwa nie zdaje sobie sprawy, że zamieszkujący na ogrodach nie tylko rozjeżdżają alejki ogrodowe, ale przede wszystkim remontują je za własne pieniądze, poświęcając swój czas, bo zarządy ROD nie są faktem utrzymania infrastruktury ogrodowej w ogóle zainteresowane. Jedynym wyjątkiem jest bezpośrednia okolica działek członków zarządu. Porównuje się mieszkańców działek do dziczy, która kompletnie nie liczy się z innymi. Jakże dalekie od prawdy są te na wyrost stosowane określenia. Oczywiście nikt nie twierdzi, że opisane przypadki w ogóle nie występują. Jak w blokach, kamienicach tak i na terenie ROD są różni ludzie. Jednak czy po stronie „prawdziwych” działkowców, nie są tacy, którzy mimo zakazów spalają odpady zielone w ogniskach skutecznie zadymiając całą okolicę? Czy nie są też tacy, którzy przyjadą z całą rodziną i zwierzętami, które ujadają przez cały dzień? Czy nie organizują przyjęć na wolnym powietrzu, gdzie wszyscy znajomi parkują na okolicznych alejkach, a zabawa przeciąga się do wczesnych godzin porannych, po których okolica przypomina wysypisko śmieci?
W przeciwieństwie do członków OZ PZD my zwykli ludzie, sąsiedzi potrafimy rozmawiać ze sobą. Rozwiązujemy problemy lokalne poprzez dialog, a nie system represji i nakazów.
Zdziwili by się przedstawiciele najwyższych władz PZD jak często inni działkowcy proszą tych, którzy są cały rok na terenie ROD o to, aby przypilnować ich dobytku. Nikt nie przyzna, że ilość włamań na terenach ROD’ów drastycznie spadła. Pokazuję się nas „nieprawdziwych” działkowców jako, hieny żerujące na organizmie PZD. Chcemy wszystko za darmo i dużo.
Gdyby było tak dobrze wszystkim w PZD, to nie występowali by o wyodrębnienie „prawdziwi” działkowcy. A tak właśnie się zdarza, że my wszyscy, którym los ogrodów nie jest obojętny chcemy wyodrębnienia ze struktur PZD, bo nasze ogrody tylko tracą na tym związku stworzonym z przymusu i wbrew prawu.
KOSOD
KAJKA
Dla ciekawych pisma poniżej link do strony OZ PZD
http://www.poznan.pzd.pl/content.php?body=article&name=wystapienie-do-rezcznika-praw-ob&lang=pl