KOSOD KAJKA

Ludzie Bezdomni

Ludzie bezdomni według
 
 

&

                                                                    

 
Zgodnie z ustawą z dnia 24 września 2010 r. o ewidencji ludności (Dz. U. z 2010 r. Nr 217, poz. 1427, z późniejszymi zmianami: Nr 239, poz. 1593, z 2011 r. Nr 133, poz. 768, Nr 204, poz. 1195, Nr 288, poz. 1689, z 2012 r. poz. 921), która wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2013 r., zmienia się definicja osoby bezdomnej w przepisach ustawy o pomocy społecznej.
W art. 65 ustawy o ewidencji ludności, wprowadzono zmianę w ustawie z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (Dz. U. z 2009 r. Nr 175, poz. 1362, z późn. zm.). Art. 6 pkt 8 naszej ustawy otrzymuje nowe brzmienie:
 osoba bezdomna – osobę niezamieszkującą w lokalu mieszkalnym w rozumieniu przepisów o ochronie praw lokatorów i mieszkaniowym zasobie gminy i niezameldowaną na pobyt stały, w rozumieniu przepisów o ewidencji ludności, a także osobę niezamieszkującą w lokalu mieszkalnym i zameldowaną na pobyt stały w lokalu, w którym nie ma możliwości zamieszkania.”
 
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił słuszną uwagę na niebezpieczeństwo bezdomności jakim zagrożone są osoby zamieszkujące na terenach ogrodów działkowych. Zmiana zapisu w ustawie spowodowała, iż w mieście Poznaniu przybyło według danych Polskiego Związku Działkowców dodatkowych 4 tysiące bezdomnych osób. Rzecznik ostrzegał, iż osoby mieszkające na terenach ogrodów nie są objęte ochroną lokatorską, co w razie wypowiedzenia umowy dzierżawy działkowej powoduje nie tylko całkowitą utratę majątku, ale również bezdomność. Mając na uwadze owe zapisy w ustawie, osobom, które utraciły możliwość mieszkania na działce nie przysługuje prawo do lokalu socjalnego.
 A zatem mamy do czynienia z eksmisją na bruk. Po ujawnieniu tej szokującej prawdy przez Rzecznika Praw Obywatelskich, nastąpiła fala zmasowanego ataku ze strony działaczy różnego szczebla Stowarzyszenia Ogrodowego PZD. Przedstawiciele zarządu PZD z różnych szczebli stwierdzili, iż RPO wstawił się za osobami łamiącymi prawo, czyli bezdomnymi zamieszkującymi na terenach ogrodów działkowych. Całkowicie rozminęli się z intencją wypowiedzi Pana Rzecznika, błędnie interpretując wypowiedź w taki sposób, aby przedstawić opinii publicznej całkowicie odmienne założenie wystąpienia RPO. Powód takiego przeinaczenia wypowiedzi był oczywisty. Odwrócić uwagę społeczeństwa od rzeczywistego stanu rzeczy oraz wykreowanie w świadomości obywateli wizerunku Rzecznika jako stojącego za osobami świadomie łamiącymi prawo, czyli dr. Adam Bodnar wstawiał się za przestępcami? Przygotowany w ten sposób grunt miał usprawiedliwić niehumanitarne działania jakie zostały podjęte przez kierownictwo PZD, czyli eksmitowanie osób zamieszkujących na terenach ogrodów na bruk, bez prawa do lokalu socjalnego. Aby nie pokazywać się jako bezduszną organizacją władze PZD szukały koalicjanta, który  nie tylko wesprze niepopularne działania, ale przede wszystkim weźmie na siebie część odpowiedzialności za powstałą sytuację. Niespodziewanym sojusznikiem w planach PZD okazał się Urząd Miasta Poznania. Zapewne przyczyniły się do tej decyzji nieoficjalne rozmowy, które nie odbywały się w gabinetach urzędników miejskich, a odbywały podczas wspólnych obiadów spożywanych w poznańskich restauracjach dodatkowo na koszt tych, którzy lada chwila staną się aktywnymi bezdomnymi. Nie ważne, która ze stron płaciła rachunek. Pieniądze pochodziły od podatników, lub ze składek Działkowców, a zatem przyszłych poszkodowanych. Na efekty ustaleń poczynionych przy restauracyjnym stole nie trzeba było długo czekać. Pierwszy w tym roku wyrok eksmisyjny dla schorowanego działkowca został przez obu koalicjantów zaskarżony    i to nie w kwestii decyzji o eksmisji. Chodziło o przydział lokalu socjalnego. Obie silne strony, wykorzystując prawników stanęły ramię w ramię z schorowanym, starszym człowiekiem, który samotnie broni się przed wyrzuceniem na bruk. Taktyka przyjęta przez PZD ma pozornie legitymizować działania zmierzające do wyrzucania ludzi mieszkających na ogrodach. PZD stara się uciec od ponoszonej odpowiedzialności za powstały stan obecny. Przecież nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż przyzwolenie na zamieszkiwanie oraz budowanie ponadnormatywnych altan jakie miało miejsce przez 35 lat istnienia tej jedynej ocalałej po transformacji postkomunistycznej organizacji, stało się bezpośrednim powodem wpędzenia ludzi w tę trudną sytuację społeczną.  
Całkowicie pomijany zostaje fakt wybiórczego stosowania prawa przez Okręgowe Zarządy PZD. Usuwa się ludzi przede wszystkim niewygodnych dla aparatu organizacji. Tych, którzy walczą o swoje prawa lub wskazują nieprawidłowości w Stowarzyszeniu Ogrodowym PZD.
 W chwili obecnej antyspołeczna ustawa o ogrodach działkowych, która jest sprzeczna z wieloma aktami prawnymi, w tym z najważniejszą ustawą jaką jest Konstytucja RP oraz nowa ustawa o pomocy społecznej, przyczyniają się do orzekania przez sądy bezdusznych wyroków dla osób będących w trudnej, a nieraz rozpaczliwej sytuacji życiowej. Dodatkowo sądy wszelkie sprzeczności w prawie rozpatrują na niekorzyść obywateli. Chciałoby się powiedzieć, że te działania odbywają się przy biernej postawie władz samorządowych. Niestety prawda jest bardzo okrutna. Ponieważ osoby będące w trudnej sytuacji zamiast uzyskać pomoc i wsparcie w ucieczce przed bezdomnością ze strony władz samorządowych, otrzymują cios w plecy, którym jest odebranie prawa do lokalu socjalnego. W ten sposób władze przyczyniają się do zwiększenia ilości osób bezdomnych, pozbawiając ludzi, którzy w ucieczce przed noclegowniami, schroniskami i tego typu instytucjami, starają się stworzyć często skromny, bo stworzony pracą własnych rąk, dom dla swojej rodziny. Samorząd wespół z PZD zabierają zatem jedyny lokal, który do tej pory według interpretacji urzędników zaspokajał potrzeby mieszkaniowe obywateli. Co dają w zamian? Miejsce w przytulisku lub domu samotnej matki. A gdzie zatem jest nałożony na władze samorządowe konstytucyjny obowiązek walki z bezdomnością ? Jest pustym zapisem na papierze. Dalece prawdopodobnym jest, iż krótkowzroczna współpraca Władz Miasta z PZD przyczyni się jedynie do poprawy statystyk. Jest pewne, że najbardziej w PZD. Zapewne już niebawem władze miasta będą zmuszone przeznaczyć znacznie większe środki z budżetu miasta na pomoc socjalną dla nowej, ogromnej ilości osób bezdomnych, która pojawiła się w mieście. Środki finansowe zostaną zatem przeniesione innych planowanych do realizacji przez miasto celów. Każda utrata mieszkania wiąże się nie tylko ze stratami moralnymi ponoszonymi przez osoby, które utraciły dach nad głową, ale generuje dodatkowe obciążenie dla miejskiej kasy, czyli dla społeczeństwa. W 2014 roku zostało przeprowadzone badanie mające na celu zliczenie osób bezdomnych w mieście Poznaniu. Oszacowano, iż osób bezdomnych przebywa w naszym mieście około 2700. Miasto Poznań przeznaczyło na pomoc dla osób bezdomnych kwotę 11 mln złotych, co daje przeciętnie 4 tys. zł rocznie na każdego bezdomnego. Na pomoc składało się głównie dofinansowanie noclegowni, jadłodajni, pralni oraz gabinetów medycznych, w których osoby bezdomne mogły uzyskać pomoc. Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej, władze samorządowe zobowiązane są do zaopatrzenia osób bezdomnych w odzież, żywość, a w zimie schronienie. Dodajmy zatem do oficjalnej ilości 2700 osób bezdomnych zliczonych przez miasto, oficjalną liczbę osób zamieszkujących na terenach ogrodów działkowych jaka została wskazana przez PZD czyli ok. 4 000. Oznaczało by to, iż władze miasta zamiast 11 mln zł przeznaczanych na pomoc, zmuszone zostały by do wydania kwoty około 31 mln zł ! Chyba, że urzędnicy miejscy postanowią nie zwiększać puli pieniędzy przeznaczonych na pomoc społeczną dla osób, którym zgotowali ten los.
Aby zobrazować o jak sporej kwocie mówimy, wystarczy wspomnieć, iż taką kwotą dysponuje cały Zarząd Transportu Miejskiego. Te wyliczenia opierają się na oficjalnych, zapewne zaniżonych statystykach, a co jeśli okaże się prawdą, iż na terenach ogrodów działkowych zamieszkuje od 8 do 10 tys. osób? Władze miasta brnąc w rugowanie mieszkańców ogrodów działkowych stworzą ogromny i niezwykle kosztowny problem, którego ostateczną cenę społeczną i finansową poniosą solidarnie wszyscy mieszkańcy miasta. Zyska tylko PZD, które pozbędzie się ludzi, a  odebrane bez poniesienia kosztów działki ponownie sprzeda. Jest rzeczą oczywistą, iż każde miasto w Polsce mając tak ogromną liczbę osób bezdomnych, którym musi udzielić pomocy, winno rozważyć, czy nie pora na znalezienie innego rozwiązania, które nie tylko, że nie generowało by monstrualnych kosztów społecznych i finansowych, lecz mogło spowodować choćby tymczasowe rozwiązanie problemu mieszkaniowego, do chwili powstania wystarczającej ilości dostępnych dla uboższej grupy naszego społeczeństwa mieszkań komunalnych, a dodatkowo przyczyniało się do stałego wpływu środków pieniężnych z tytułu podatków i opłat do miejskiej kasy.
 


Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja